Zestawienie

>

sobota, 26 listopada 2016

Czym jest poduszka finansowa?

Zbuduj swoją poduszkę finansową!


Jak budować zabezpieczenie, które pozwoli nam "spać spokojnie"?



Czym jest poduszka finansowa?

Jakie korzyści niosą rezerwy krótkoterminowe?


Od dawien dawna ludzie odkładali "na czarną godzinę". 
Celem było zabezpieczenie przyszłych wydatków, które nie były w danym momencie planowane.

Jakie są zatem plusy takiego rozwiązania?
+ stać nas na nieoczekiwane wydatki
+ nie musimy zadłużać domowego budżetu w banku czy pożyczalni pieniędzy.
+ mniejszy stres
+ duma z poprawnie podjętej decyzji.

Jakie są minusy?
- co miesiąc musimy odłożyć pewną kwotę
- nie możemy podbierać sobie ze zbieranej sumy na błahe wydatki

Na pewno każdy jest w stanie subiektywnie znaleźć więcej zarówno plusów jak i minusów.
Faktem jest, że nie każdą sytuację można przewidzieć, nie każdy wydatek jest zaplanowany.
Czasem działają tak zwane Prawa Murph'ego.
Jeżeli pralka "dowie się" że rozbiliśmy samochód, to solidarnie też się zepsuje.
To takie żartobliwe wytłumaczenie, ale jakże prawdziwe.

Zobrazujmy to graficznie:

Pionowa oś to pieniądze zaś pozioma to czas.
Zielonym kolorem zaznaczono gromadzoną kwotę rezerwy krótkoterminowej.
Na emeryturze zarabiamy już pasywnie lecz do jej momentu musimy poświęcać swój czas na zarabianie pieniędzy (czas oraz bardzo często zdrowie).

Według opinii finansistów nasza poduszka powinna liczyć od 6 do 12-krotności naszej pensji.
Dlaczego nie mniej?
Ponieważ jeżeli stracimy pracę bądź zdarzy się wypadek, który uniemożliwi nam zarabianie pieniędzy (niskie kwoty zasiłków) powinniśmy mieć czas na znalezienie nowej pracy bądź powrót do zdrowia.
Mowa tu o małych uszczerbkach.
Poważne urazy należy zabezpieczać stosownym ubezpieczeniem. Nie jesteśmy bowiem w stanie odłożyć wielkiej kwoty na rehabilitacje.

Pracę powinniśmy szukać spokojnie, bez obaw "co wrzucić do garnka". 
Aby utrzymać swój status powinniśmy szukać równie bądź lepiej płatnej pracy. 6-krotność daje nam na poszukiwania pół roku (względnie 5 miesięcy bez ograniczania wydatków).
12-krotność to już bardzo solidna poduszka finansowa.
 
Kwota ta nie jest ograniczana. Każdy powinien sam ustalić na ile bezpiecznie chce się czuć i ile dać czasu na powrót do poprzedniego statusu zawodowego i zdrowotnego.
Celowo nie podajemy tutaj konkretnych kwot ponieważ każdy zarabia inaczej i ma inne wydatki.
Każdy również może sobie pozwolić miesięcznie na inną kwotę przeznaczaną na rezerwy krótkoterminowe.

Polecam przeczytać artykuł dotyczący zmian w majątkach do roku 2040

niedziela, 16 października 2016

Mortgage - Morire - Kredyt hipoteczny #2

Jak pracować z kredytem?

Mogę spłacić kredyt wcześniej?



Nawet powinniśmy spłacić kredyt wcześniej
Poniżej przybliżę kilka technik pracy nad kredytem, które przybliżą termin zakończenia jego spłaty.

Na czym polega Praca z kredytem?
Jest to krótko mówiąc praca nad naszym budżetem i analiza wydatków. 
Są pewne wydatki, które od tak nie znikną. Musimy płacić za prąd czy wodę.
Jeżeli jednak mowa o kredycie, to odpowiednia wiedza może dużo zaoszczędzić ;D

Na potrzeby przykładów załóżmy że interesuje nas kredyt na 100 000 zł na 30 lat, oprocentowanie 6% (600zł rata miesięczna)
Zobrazujmy stan zadłużenia:


Podział na 2 części jest celowy ale do tego wrócimy.
Początkowo podałem tylko część kapitałową kredytu.

1 metoda pracy nad kredytem

Refinansowanie (co to jest?) - najprościej mówiąc, co 3-5 lat przenosimy kredyt do innego banku. 
Nie zawsze jest to opłacalne ale aby to sprawdzić trzeba dokładnie sprawdzić ofertę innego banku.
Ważne jest także aby w naszym banku a raczej w naszej umowie kredytowej sprawdzić wzmiankę o "karze za wcześniejszą spłatę". Często jest to dodatkowa opłata jaką należy ponieść podczas spłaty całkowitej. Do kwoty jaka pozostała nam do spłaty doliczamy np 2% (zależnie od warunków umowy) i tyle przyjdzie nam w tym momencie spłacić a co za tym idzie o tyle więcej kredytu musimy wziąć w banku B.
Jak można obejść tę karę?
Są dwie drogi. 
Pierwsza to przeczekać ten okres (często 5 lat)
Druga to spłacić najpierw 95% kredytu jako spłatę częściową a następnie pozostałe 5% jako spłatę całkowitą (od której policzone zostanie 2% kary).
Jeżeli jednak w tym momencie żaden bank nie oferuje nam korzystnej oferty, warto poczekać z refinansowaniem.

2 metoda:

Nadpłacanie - jest to krótko mówiąc przelewanie w ramach raty większych kwot jakie aktualnie mamy na koncie w formie "nadwyżki" (o ile nie wpłynie to negatywnie na nasz budżet).

Na schemacie pojawia się pojęcie Rachunek techniczny. Tłumaczę, że jest to dodatkowy rachunek na który trafiają nadpłacane kwoty o ile nie wystosujemy pisma, które kosztuje około 50-100zł (zależnie od banku) z informacją o chęci nadpłaty. Następuje przeliczenie harmonogramu spłat kredytu za co również trzeba zapłacić i często z tych dodatkowych 1000zł zostaje nam np 900zł. Przy małych nadpłatach jest to dość duża strata a więc nadpłacanie staje się nieopłacalne.
Jeżeli zaś nasze pieniądze trafią w całości na rachunek techniczny, sprawa wygląda inaczej.
Jeden bank nie korzysta z tego rachunku a po spłacie kredytu wypłaci nam te pieniądze jako nadwyżkę. Wniosek jest taki, że pieniądze "gniły" na dodatkowym koncie zamiast w naszym portfelu.
Inny bank spłaca ratę od końca a jeszcze inny zostawi aż do momentu, kiedy nie będzie nas stać na zapłacenie raty i wówczas zapłaci ratę z tego rachunku technicznego.
Czy to dobra metoda?

3 metoda:

Bilansowanie - odkładanie na poczet wcześniejszej spłaty (prosta definicja).

Obrazek w dość łopatologiczny sposób tłumaczy na czym to polega.
Posiadając kredyt na lat 20 płacimy np 1000zł raty. Przedłużamy okres spłaty o 10 lat a to zmniejszy naszą ratę do 700 (uproszczony przykład). 300zł zostaje dla nas i właśnie te 300 złoty regularnie odkładane na poczet bilansowania pozwoli spłacić kredyt po 18 czy 19 latach. Zakładając, że podjęliśmy decyzje o bilansowaniu stosunkowo szybko. Im później zaczniemy tym trudniej będzie nam zgromadzić odpowiednią kwotę na wcześniejszą spłatę.

Dokładniej prezentuje to kolejny sposób - również Bilansowanie.

Do naszej ilustracji kredytu dodajemy odsetki (600zł x 12rat x 30lat).
Czy uczciwe jest że biorąc kredyt na mieszkanie musimy oddać 2x tyle?
Zatem jeśli biorąc x musimy oddać 2x to dlaczego nie odłożyć x a wyjąć 2x(lub więcej)?


Na tym schemacie dzieje się już więcej. Po kolei.
Dzielimy taki kredyt na 2 części (po 15 lat każda) teraz odkładając dokładnie 1/3 raty (200zł) możemy przez 15 lat odłożyć 32tysiące (200zł x 12składek x 15lat). Nie mam na myśli odkłądania do skarpety. Mowa tu o produkcie, który pozwoli tym pieniądzom pracować i przez 15 lat wypracować kwotę odpowiadającą pozostałemu do spłaty kapitałowi (krzywa przecina się z częścią kapitałową po 15 latach).
Dlaczego fragment jest zakreślony?
Bo to część odsetkowa czyli koszt posiadania cudzych pieniędzy (pieniędzy banku).
Jeżeli spłacimy zadłużenie to już nie musimy płacić odsetek (opłaty).
Teraz trochę obliczeń:

Ile kosztuje nas kredyt przez 30 lat?
100 000 - 100%
216 000 - x%
x= 116% (216% z obliczeń) - tyle dodatkowo przyjdzie nam oddać.

Ile zatem kosztuje kredyt przez 15 lat?
100 000 - 100%
108 000 + 36 000 = 144 000 -x%
x= 44% (144% z obliczeń) - o tyle więcej oddamy do banku


Po 15 latach zapłacimy 108 000 oraz odłożymy 36 000 a po 30 latach zapłacimy 216 000.


216 000 - 144 000 = 72 000 - oszczędność.
Na co przeznaczysz zaoszczędzoną kwotę?

Która dekada jest lepsza do spłaty kredytu?
W ciągu 15 lat pojawią się nowe wydatki: dzieci, auto, wakacje.
Im wcześniej podejmiemy decyzję tym lepiej.
Przesuńmy krzywą naszego narastającego kapitału o kilka lat przed zaciągnięciem kredytu. Odłożymy więcej? Będzie łatwiej spłacić kredyt?

To tylko część metod jakie można stosować podczas pracy nad kredytem.
Zawsze warto przemyśleć rozwiązania oraz przeanalizować nasze możliwości.
Jeżeli stać nas odkładać mniej, to spłacimy kredyt później ale finalnie i tak zaoszczędzimy.
Odradzam lokaty (produkty do utrzymania wartości pieniądza w czasie) bo na dzień dzisiejszy (16.10.2016) nie zarabiają a wręcz tracą nasze pieniądze.
Mam nadzieję iż dość prosto przedstawiłem ten temat. 

poniedziałek, 10 października 2016

Mortgage - Morire - Kredyt hipoteczny #1

Kiedy spłacę kredyt hipoteczny?


Kredyt na całe życie


Kredyt hipoteczny (ang. Mortgage) lub po włosku Morire (do śmierci).

Kredyt zaciągany na dłuższy okres z wymaganym zastawem mienia bądź (najczęściej) wpisem do księgi wieczystej banku jako właściciela.

Czy faktycznie taki kredyt będziemy spłacać "do śmierci"?

To zależy w dużym stopniu od posiadanej wiedzy na temat samego kredytu oraz umiejętności pracy nad kredytem.
Godząc się na 30-letni kredyt nie oświadczamy jednocześnie że będziemy go przez te 30 lat spłacać.
Można spłacić go szybciej lub później ale to najgorszy scenariusz.

Zanim faktycznie przejdziemy do tematu pracy nad kredytem warto wiedzieć jak zbudowany jest taki kredyt.

Rata kredytu zależy od:

Wibor (stopa referencyjna), ustalany przez NBP + LTV + Ubezpieczenia

Na Wibor nie mamy wpływu. Jest narzucony z góry i jest to minimalna stopa procentowa po jakiej banki pożyczają sobie nawzajem pieniądze.

Współczynnik LTV (Loan to value) czyli wartość zadłużenia do wartości nieruchomości.

Ten śmiesznie prosty schemat przedstawia tę zależność.
Obecnie banki wymagają wkładu własnego 15% (20%) tak więc nasza rata musi być niższa od sytuacji, gdy wypłacano nam 100% kredytu.
Po np 5 latach (czytając strzałki) wartość kredytu spada, ponieważ go spłacamy, natomiast wartość naszej nieruchomości jest stała ale może być większa. Wówczas możemy negocjować wysokość raty powołując się na ten współczynnik. 
Czy ktoś w banku poinformuje nas o takiej możliwości?
Pewnie znam odpowiedź ale warto też zastanowić się, dlaczego jest właśnie taka a nie inna.

Ubezpieczenia a konkretnie 5. 
1. Ubezpieczenie domu (wymagane zawsze), które pokrywa dużą część zadłużenia jeżeli dom zostanie zniszczony. Problem jest taki, że jest sporo wykluczeń, dyskwalifikujących wypłatę należności na poczet remontu. Minimalna wartość takiego ubezpieczenia nie może być mniejsza niż wartość nieruchomości potwierdzona przez rzeczoznawcę (biała lista).
2. Ubezpieczenie na życie. Wymagane dla głównego kredytobiorcy i jest to procentowa wartość wkładu w kredyt. Oznacza to, że jeżeli np mąż zarabia 2/3 domowego budżetu, to w momencie jego śmierci ubezpieczeni powinno pokryć  2/3 kredytu aby żona miała możliwość spłacić kredyt bez pogorszenia sytuacji życiowej. Również wiele wykluczeń dotyczących śmierci (nie chce rozwijać tematu wykluczeń w ubezpieczeniach w tym temacie).
3. Ubezpieczenie od utraty pracy. To ubezpieczenie odracza spłatę kredytu o 3-6 miesięcy (czasem dłużej, zależnie od negocjacji i wiarygodności klienta). Jest to czas na znalezienie nowej pracy bez wprowadzania czynnika desperackich poszukiwań. Również są pewne wykluczenia. Najgorszym jest to, że, jeżeli jest zakład, który zatrudnia 50 osób i tylko jedna straci pracę, ubezpieczenie nie należy się. Tylko w momencie zamknięcia całego zakładu bądź konkretnej sekcji czy gałęzi gospodarczej zakładu pracownik może ubiegać się o to ubezpieczenie. Kwestie tego ubezpieczenia są tak chwiejne a granice kwalifikacji tak cienkie... Słowem - odradzam
4. Ubezpieczenie pomostowe. Ubezpieczany jest czas przeznaczony na wpis banku do księgi wieczystej (miesiąc lub dwa)
5. Ubezpieczenie niskiego wkładu własnego. Jest to ubezpieczenie pokrywające kwotę różnicy naszego wkładu do wymaganego ogólnie 20% (jeżeli bank wymaga 10% wkładu własnego, to musimy ubezpieczyć pozostałe 10%).

Ubezpieczenia wchodzą w skład części kapitałowej naszych rat.

Jak pracować z kredytem opiszę już w kolejnym artykule.
Na początek należy poznać podstawy aby przejść dalej.

wtorek, 27 września 2016

Scoring

Czym jest Scoring?


Co jest brane pod uwagę?


Co wpływa negatywnie?


Scoring jest metodą punktowej oceny ryzyka kredytowego. Polega ona na określeniu wiarygodności kredytowej klienta na podstawie porównania jego profilu z profilem klientów, którzy już otrzymali kredyty. Im bardziej profil danego klienta jest podobny do profilu klientów terminowo spłacających swoje kredyty w przeszłości, tym wyższą ocenę punktową otrzyma ten klient.

źródło: BIK

Pod uwagę brane są różne czynniki takie jak:
  • zawód
  • wykształcenie
  • status mieszkaniowy
  • dzielnicę, w której zamieszkuje kredytobiorca
  • okres zamieszkania pod obecnym adresem
  • wysokość miesięcznych dochodów
  • posiadanie telefonu
  • wiek i stan cywilny
  • liczbę osób pozostającą na utrzymaniu kredytobiorcy
  • posiadane rachunki bankowe
  • referencje bankowe
  • posiadanie ubezpieczenia na życie
  • posiadanie programów oszczędnościowych
  • posiadanie samochodu
  • posiadane karty płatnicze
  • okres zatrudnienia w tym samym przedsiębiorstwie
  • okres zatrudnienia na obecnym stanowisku
  • okres zatrudnienia u poprzedniego pracodawcy
Podejście banków do klienta jest różne. Jeżeli na przykład jesteśmy właścicielami mieszkania, to w banku A zostaniemy uznani za samodzielnych a nasz scoring "podskoczy", natomiast w banku B mogą uznać to za utrudnienie sytuacji, ponieważ mieszkanie czy dom to pasywo - skarbonka bez dna.

Wiarygodność jest też sprawdzana głównie przez naszą zdolność, na którą wpływ mają dochody.
Ale kto w banku zagwarantuje mi, że np za pół roku nie stracę pracy, albo że, przykładowo ktoś mnie nie potrąci śmiertelnie w drodze do pracy?
No dobrze, jest ubezpieczenie, ale przy kredycie utrata pracy może jedynie opóźnić spłatę o 3 może 6 miesięcy. To czas, w którym musimy znaleźć nową pracę a motywuje nas wysokość raty.

Ilość zapytań w bankach również obniża nasz scoring. Jest to widziane tak, jakbyśmy już dostali kredyt w banku B zatem w banku A stajemy się zbyt zadłużeni. A faktem jest że my tylko składamy zapytanie. Lepiej zatem skorzystać z pomocy niezależnego doradcy, który pierwszy oceni nasze możliwości a czasem jest w stanie złożyć kilka zapytań w poszczególnych bankach, które będą najbardziej optymalne a dodatkowo nasz scoring nie ucierpi. Bardzo dobre rozwiązanie.

O ile jest to możliwe, nie bierzmy kredytu. Jeżeli jednak jest taka potrzeba, to znajdźmy kogoś, kto pomoże nam przebrnąć przez papierologię oraz wyjaśni i pod lupą pokaże drobny druk.
Przeczytanie regulaminu i umowy jakiegokolwiek produktu finansowego zmniejsza ryzyko błędnie podjętej decyzji.
To My podpisujemy umowę, poświadczając tym samym zapoznanie się. Argument "ale on nam tego nie powiedział" traci na wartości.

czwartek, 22 września 2016

Jak zaoszczędzić na kredycie?

Raty równe czy malejące?

 

Co będzie najkorzystniejsze?

 

Zgodnie z: Kredytopedią
Rata kredytu - jest to comiesięczny koszt kredytu. Składa się on z dwóch części - raty kapitałowej oraz odsetkowej. Rata kapitałowa to cześć pożyczonej kwoty, którą spłacamy w miesięcznych odstępach. Rata odsetkowa to dodana kwota do każdej raty kapitałowej zależna od oprocentowania kredytu.
Raty kredytowe dzielą się na dwa rodzaje:


  • Rata stała (annuitet) - pożyczony kapitał wraz z odsetkami są podzielone na równe części płacone co miesiąc. Jednakże obie części składowe tej raty są zmienne. Wraz ze spłatą stosunek raty kapitałowej do raty odsetkowej się zwiększa.
Przykład: Bank udzielił kredytu w wysokości 2000 zł na okres jednego roku, przy rocznej stopie procentowej 12%. Aby kredyt był spłacany w równych comiesięcznych ratach, jedna rata musi wynosić 177,69 zł.
  • Rata malejąca - wysokość raty maleje wraz ze spłacaniem. Początkowo rata jest wyższa, niż annuitetowa, ale pod koniec okresu spłaty jej wysokość równa się racie kapitałowej. Rata malejąca wymaga wyższej zdolności, ale pozwala na większą oszczędność. 

W związku z powyższym można stwierdzić, iż powinniśmy zawsze wybierać raty malejące.
Nie każdy jednak (nawet z odpowiednią zdolnością), będzie w stanie sprostać pierwszej racie, która kolokwialnie mówiąc "daje w twarz". 

Raty malejące są oszczędnością długofalową natomiast raty równe (annuitetowe) nie wymagają dużych wydatków w początkowej fazie kredytu.


Powyżej widać kalkulator rat kredytu.

Każdy może sam wyliczyć sobie, ile przyjdzie mu płacić, oraz ile (co najważniejsze) może zaoszczędzić na tego typu ratach.

W niedalekiej przyszłości pojawi się również strona mojego autorstwa poświęcona Nowej usłudze na rynku.

To tylko cząstka informacji, jakie powinniśmy znać przed podjęciem decyzji o kredycie

poniedziałek, 12 września 2016

Jak nie popaść w zadłużenie? #7

Mam jeszcze trochę zdolności kredytowej.

Spłacę tamte zadłużenia i będzie już z górki.



Zaciąganie kredytu czy pożyczki na poczet dotychczasowego zadłużenia.




Czasem pojawia się taki "mały plan", w którym przewidujemy, że ta właśnie pożyczka czy kredyt będzie już ostatnim/ostatnią.
Co jednak wynika z naszego zestawienia finansowego?
Czy jesteśmy w stanie zaciągnąć kolejny dług?
Chcemy przecież spłacić inne długi. W tym momencie bardzo płynne staje się przejście od dobrego do złego długu
Oczywiście zgadza się, jest to jakieś rozwiązanie, ponieważ korzystając z konsolidacji, może wydłużymy okres kredytowania, ale przyjdzie nam oddać łącznie więcej.
W tym momencie rata spada i staje się bardziej przystępna, Nasz budżet lekko odetchnie.
Jeżeli jest to jedyne wyjście, to faktycznie wielu ludzi się na to decyduje.

Pamiętam pewną reklamę z przed kilku lat "... Jadąc rano do prac wystaw umyte włosy za okno auta a zaoszczędzisz prąd i czas...". Może nie dosłownie tak, ale przekaz dalszy był taki, że należy zaoszczędzić na kredytach dotychczasowych na poczet nowego jednego o (łącznie) mniejszej racie.

Często jednak jest tak, że jeden dług ciągnie kolejny i kolejny a tamten następny. Błędne koło, z którego potem ciężko wyjść i nawet najlepszy doradca nie pomoże, ponieważ mentalnie klient jest przyzwyczajony do kolejnych kredytów czy nawet debetów...

Szybka informacja: Czym się różni karta debetowa od kredytowej?

Karta debetowa (jeżeli mamy dostępny debet) pozwala wybrać z konta więcej pieniędzy niż posiadamy ale pod pewne umowne roczne oprocentowanie. Codziennie naliczane są odsetki.
Często z opłat za tę kartę zwalnia nas kilka transakcji bezgotówkowych w sklepach.

Karta kredytowa pozwala wybrać z konta kwotę, którą posiadamy dodatkowo, np. saldo 1000, dostępne środki 2000. Oczywiście Saldo to to co My posiadamy, a dostępne środki to już kwota łączna. Obejmuje nasze pieniądze + przyznany stały kredyt na karcie.
Mamy 54 względnie 53 dni na spłacenie zadłużenie i nie są naliczane w tym czasie żadne odsetki.
Należy jednak pamiętać, że karta kredytowa obniża naszą zdolność kredytową nawet jeśli nie korzystamy z dostępnego kredytu. Tę kartę charakteryzują wysokie opłaty za jej posiadanie

Na chwilowe wydatki taniej wyjdzie nas karta kredytowa. Ale najlepiej, nie korzystać z żadnej jeżeli mamy się zadłużać.
Dodatkowo karta kredytowa często dodawana jest do kredytu "aby było taniej" na zasadzie cross sellingu (sprzedaży łączonej - uzupełniającej). Im więcej dodatków przyjmiemy, tym agent ma większą prowizje ale Nam przedstawia się to tak, że teraz rata będzie niższa. (Prowizja agenta to też Nasz koszt)

Wracając do tematu ponownego zadłużania. Zanim ktokolwiek będzie w stanie nam pomóc, musimy Sami zrozumieć że jest to jak wcześniej napisałem błędne koło, z którego musimy wyjść samodzielnie. 
Lepiej "zacisnąć pasa" i spłacić dotychczasowe długi aniżeli brać kolejne.

Warto też przemyśleć taką kwestię: 
Jeżeli bank nie daje nam kredytu bo nie mamy zdolności,
to na jakiej podstawie Nagle mamy zdolność w firmach pozabankowych?

Mała rada: Sprawdzasz, który kredyt jest tańszy? Porównaj współczynnik RRSO (Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania). Mówi on o tym, ile rocznie będzie nas kosztować kredyt.

Podsumowanie

Nie zaciągajmy kolejnych długów na spłatę poprzednich
Nie korzystajmy z karty debetowej na poczet niepotrzebnych wydatków. Uważajmy na opłaty za ewentualne karty kredytowe, Aktualizujmy zestawienia i rozpisujmy nowe z uwzględnieniem dodatkowych kosztów (zanim weźmiemy kredyt, tak teoretycznie). 
Jako że jest to duży temat, jeszcze do niego wrócę.
Pozdrawiam

sobota, 10 września 2016

Jak nie popaść w zadłużenie? #6

Mamo, Tato, chcę to!

Kup mi!

To jest fajne!

Inni to mają



Czy powinniśmy pozwalać dzieciom na wszystko i kupować co tylko zobaczą kolorowego w sklepie?




I zaraz posypie się lawina: 
Co ty wiesz?! 
Nie masz dzieci! 
Jak można odmówić dziecku?!

Tak nie mam dzieci. Nie twierdze, że jestem wszechwiedzący. Zwykle za odmowę wystarczy stanowcze NIE.

Okej, nie mam dzieci (jeszcze) ale sam jak każdy z nas byłem dzieckiem (może czasem nadal nim jestem) i wiem jak to jest wywierać na kogoś wpływ. 
Z opowieści wynika, że jednak nie byłem zbyt wymagającym dzieckiem. Nie ciągnąłem na wszystko co kolorowe. Potrafiłem zrozumieć, że aktualnie nie mogę tego dostać.
Ale dzieciróżne i to jest właśnie najpiękniejsze.

Rozgraniczmy na wstępie. Dobre i złe wydatki na dzieci. Będzie łatwiej

Droga Mamo, Drogi Tato czy pamiętasz sytuację, w której Twoje dziecko tupało i krzyczało w sklepie? Pamiętasz jak wierciło dziurę w brzuchu o jakiś gadżet "bo ktoś to ma"?
Nie? To super! Twoje dziecko rozumie na czym to polega i że pieniądze nie rosną na drzewie
Jeśli tak, to wiedz, że tymi zachowaniami dziecko wywiera wpływ
Kurde ludzie latami uczyli się z książek o technikach wywierania wpływu itp. a mogli po prostu popatrzeć na dzieci.
Tak, wywierają wpływ. Jeśli ulegniesz to mają nagrodę za swoje zachowanie w postaci nowo zakupionego prezentu.
Trochę to złe z mojej strony, że właśnie wsypałem wszystkie dzieciaki :) Kiedyś będą mnie wytykać palcami na ulicy. 
Ale po latach powiedzą "kurde też tak się zachowywałem, no jak tu odmówić?"
I zataczamy koło.

Dobra temat prezentów to jedno a jak dziecko chce uczyć się na czymś grać, uprawiać ulubiony sport pod okiem profesjonalnego trenera, rozwijać się plastycznie, tańczyć, nurkować, wspinać się, jeździć konno, itp., słowem - Rozwijać pasje i zainteresowania.
To już inny temat. To są te dobre wydatki na dziecko.
Nie wolno nam podcinać skrzydeł dziecka, dołować go, ograniczać jego możliwości. Przecież kiedyś będziemy z nich dumni! Kiedyś będziemy się nimi chwalić przed otoczeniem! Przecież kiedyś nam podziękują.
Wówczas, jeśli moje przyszłe dziecko podziękuje mi za to, że pomogłem mu rozwinąć się w tym co kocha, będę spełnionym rodzicem :)

Widzicie różnicę?
Dzieci to mali wielcy ludzie. (tata tak kiedyś nazwał moją siostrę gdy pierwszy raz sama spuściła po sobie wodę w toalecie)
Jeżeli odpowiednio ich nakierujemy i damy im wsparcie, to będziemy dumni z nich i samych siebie!
Najłatwiej jest dla świętego spokoju kupić jakąś grę czy zabawkę. A niech da mi spokój.
Zastanówmy się wcześniej jednak. W której dziedzinie to coś rozwinie naszą pociechę?
Oczywiście nie neguję całkowicie kupowania zabawek. To jest przywilej bycia dzieckiem żeby się bawić. Tak uczą się najszybciej. 

Zatem ważne jest aby mądrze wydawać pieniądze na dziecko. Jest to inwestycja na całe życie.
Szkoda było by, gdyby przez nasze zadłużenie dziecko nie mogło się rozwijać. Niemądre będzie brać kredyt żeby kupić dziecku jakąś zabawkę, która zepsuje się za jakiś czas a pieniędzy nie odzyskamy.

Ale powiedzmy to delikatnie aczkolwiek stanowczo. Nie młody człowieku, nie możesz teraz tego dostać. (słowo "teraz" podświadomie uspokoi dziecko, ponieważ kiedyś nastąpi "teraz"). Wytłumaczmy dziecku że pieniądze nie rosną na drzewach. Im wcześniej nauczymy go tej prawdy życiowej tym lepiej. Będzie nam łatwiej pracować nad zestawieniami budżetu, łatwiej planować przyszłe wydatki.
Dziecko będzie bardziej przedsiębiorcze w przyszłości. Niech nauczy się przez to oszczędzać. Tak! Kieszonkowe to dobry początek finansowej inteligencji. Niech sam sobie uzbiera a jak już coś sobie kupi to pokażmy mu tym samym: "widzisz, ja muszę pracować przez cały miesiąc abyśmy mogli mieszkać spokojnie, jeść i pić oraz abyś Ty mógł sobie odłożyć na swoje zabawki" (Tylko nie z wyrzutem. Delikatnie i ze szczerym uśmiechem).  



Ale kupmy im czasem coś fajnego :) niech się cieszą.